sobota, 16 lipca 2011

To już koniec...

To już jest koniec. W czwartek rano wróciłem do domu. Już wkrótce będę mógł Was zaprosić do oglądania zdjęć i czytania szczegółowej relacji, która już zaczyna się tworzyć.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Powoli wracamy

Drugi tydzień jazdy za nami. Wczoraj zwiedzaliśmy Budapeszt. Dzisiaj
natomiast wjechaliśmy już na Słowację. Przed nami jeszcze 3 dni jazdy
i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem w czwartek wieczorem
rozpoczniemy ponad 12h podróż pociągiem z Zakopanego do domu.

--
Wysłane z mojego urządzenia przenośnego

niedziela, 3 lipca 2011

Piewszy tydzień jazdy

6 dzień jazdy za nami. Poza usterkami związanymi z opona Pawła raczej
bez większych problemów. Odwiedziliśmy już Niemcy, Czechy ( Praga
zrobiła na nas spore wrażenie, zwłaszcza centrum). Aktualnie jesteśmy
w Austrii. Śpimy przy drodze krajowej około 60 km od Wiednia.

--
Wysłane z mojego urządzenia przenośnego

niedziela, 26 czerwca 2011

Start już jutro!

Już jutro startujemy. Rower spakowany, jeszcze kilka poprawek, sprawdzenia wszystkiego i planowo jutro około 9:20 dosiądę mojego wehikułu, który razem ze mną będzie ważył w okolicach 110kg, więc klocki będą miały ciężkie życie.

Możliwe, że podczas wyprawy uda mnie się coś napisać tutaj na blogu, może trafimy do jakieś kawiarenki internetowej...zobaczymy. Tymczasem trzymajcie kciuki:)

piątek, 24 czerwca 2011

Ostatnia prosta przed wyjazdem

Im bliżej wyjazdu tym mniej czasu. W ciągu kilku ostatnich dni rozłożyłem i złożyłem rower, zmieniłem koło. Bagażniki i sakwy również zamontowane. Wszystkie drobiazgi na wyjazd kupione. Jutro i pojutrze pakowanie, a w poniedziałek start najprawdopodobniej o 8 lub 9. Jak znajdę jeszcze trochę czasu to postaram się zamieścić jakieś zdjęcia.

Tymczasem dla wszystkich rozpoczynających wakacje wszystkiego dobrego, udanego wypoczynku i wielu atrakcji.

Pozdrawiam.

niedziela, 19 czerwca 2011

Praktyczny sprawdzian..

Kilka dni temu postanowiliśmy z Pawłem wybyć gdzieś z namiotem na jedną noc. Padło na j.Chomęcickie niedaleko Poznania.

Spakowałem śpiwór, palnik, karimatę i coś do jedzenia w małe sakwy crosso i mapnik.  Dzięki temu choć na tak krótkim dystansie mogłem sprawdzić swój ekwipunek.

U Pawła małe przepakowanie i ruszamy nad jezioro.

Jeżeli chodzi o namiot Pawła jest naprawdę super, zupełnie wystarczający dla dwóch osób z ekwipunkiem.

Palnik Primusa po raz kolejny sprawował się bardzo fajnie. Tym razem obyło się bez niekontrolowanych błysków. Całość nagrzała się bardzo szybko do pożądanego trybu pracy. Znowu ugotowaliśmy ryż, do tego zrobiłem jajecznicę  (wyszła prawie dobra:). Całość zmieszaliśmy razem i wyszła całkiem ciekawa potrawa.

fot. Paweł Gumny
Reszta rzeczy również w porządku...śpiwór świetnie reguluje ciepło, a mapnik zgodnie z oczekiwaniami trzyma się na miejscu.

Chociaż wiadomo prawdziwy test zacznie się za 8dni...

Poza tym w najbliższych dniach wymienię kasetę, łańcuch, klocki i koła. Wszystko nasmaruje i wyreguluje, a na koniec pozostanie liczyć, że nic się nie zepsuje w trasie.

czwartek, 16 czerwca 2011

Poprzedni palnik

W zeszłym roku podczas naszego wyjazdu używaliśmy takiego oto wynalazku na naftę:




Palnik miał tę wadę, że aby postawić garnek trzeba było pomagać sobie śledziami od namiotu, a i prawidłowe rozpalanie zabierało sporo czasu. Gotowanie na nim trwało dość długo i wymagało pilnowania, ponadto nie dało się regulować płomienia. Jest też dość nafto -żerny

Oczywiście ma też swoje plusy. Jest bardzo lekki, zajmuje prawie pomijalnie mało miejsca,  dostępność nafty nie stanowi problemu. No i ani razu nas nie zawiódł. Paweł zapłacił za niego jakieś 15zł  plus 2 albo 3 litry nafty na 7 dni i mogliśmy cieszyć się ciepłymi posiłkami o każdej porze dnia.